Młodzi chłopacy wrócili z
meczu zadowoleni i o dziwo bez żadnego uszczerbku na zdrowiu, po ich dowcipie,
którego ofiarą padł przypadkowo członek z biura aurorów. Wiedzieli, że
koniecznie muszą się pochwalić tym bezcennym wyczynem Remusowi i Peterowi. Bez
problemu mogli przewidzieć, jaka będzie
ich reakcja. Ale do spotkania z nimi zostały jeszcze dwa tygodnie.
Resztę wakacji Syriusz
spędził w Dolinie Godryka z rodziną Potterów. Tam wraz z ich synem, Jamesem,
dokazywali jak mogli mieszkańcom miasteczka. Niestety poza Hogwartem nie wolno
im używać magii, więc wysilali swoje szare komórki, aby znaleźć sposób na
zabicie nudy. I oczywiście znaleźli. Po całym zdarzeniu rodzice młodego Pottera
byli tak wściekli, że zamknęli go na trzy dni w pokoju, opieczętowując drzwi i
okna zaklęciami, a Syriusz musiał na ten czas przenieść się do innego
pomieszczenia. Ich dwukierunkowe lusterka przydały się po raz kolejny. Nie
bardzo rozumiał, czemu tak się wściekli. Skąd mogli wiedzieć, że ta biedna
staruszka po zobaczeniu umalowanego na biało Jamesa z ketchupem na twarzy,
weźmie go za ducha i zacznie wydzierać się jak opętana? Oczywiście w czasie jak
siwiuteńka pani dramatyzowała nad zobaczeniem jakiegoś nieboszczyka, Syriusz
podszedł do niej od tyłu, pod peleryną niewidką, najciszej jak potrafił i
szepnął jej do ucha: „Cześć słodka”. Kobieta dostała szału. Zamachnęła się
laską w tył, co wywołało niezbyt przyjemne gruchnięcie o głowę długowłosego i
słyszalne jęknięcie z jego strony. Ale na tym się nie skończyło. James nie
wytrzymał i wybuchnął tłumionym na siłę śmiechem, co dało odgłos czegoś między
parsknięciem a szczeknięciem. Tego było za wiele dla trzynogiej. Zaczęła bez
zastanowienia wymachiwać laską na prawo i lewo. Syriusz, który chciał ją
zręcznie wyminąć, nie zauważył zbliżającego się bez ostrzeżenia kija i nie
uchylił się porę. Zwalił się na chodnik z całym impetem, czując narastający ból
w żebrach. Tak zajęło go rozmasowywanie miejsca po uderzeniu, że nie zauważył
swojej ręki i nóg wystających spod peleryny. Uświadomił go w tym dopiero
kolejny krzyk kobiety. Ten niestety ściągnął już ciekawskich. To był znak dla
przyjaciół, że czas wziąć nogi za pas. James podbiegł do Syriusza, chcąc pomóc
mu wstać, ale kobieta znowu zamachnęła się, aby przyłożyć temu czemuś. Na
szczęście zwinność nie zawiodła chłopaka i tym razem. Złapał kij i wyrwał go
stanowczo kobiecinie z ręki. Łapa pozbierał się wreszcie z ziemi i oboje czym
prędzej, ukrywając się pod peleryną, uciekli na drugą stronę ulicy, aby uniknąć
świadków i z daleko obserwować rozwój wydarzeń. Kółeczko zainteresowanych ludzi
zgromadziło się wokół kobiety, aby usłyszeć tą absurdalną historię. Na
nieszczęście opisane zdarzenie usłyszeli także rodzice Jamesa. Charlus od razu
znalazł wytłumaczenie zagadki leżących samotnie na ziemi nóg. Rozjuszony
poszedł do domu.
- James! Do mnie,
natychmiast! – wydarł się jak tylko przekroczył próg.
Chłopak usłyszał wezwanie
i szybko zmył do końca swój boski makijaż.
- Stary, masz przesrane –
wyszczerzył zęby w uśmiechu Syriusz i poklepał przyjaciela po plecach.
- Łapa, tobie też to nie
ujdzie na sucho – spojrzał na niego spod byka i zbiegł po schodach prosto do
paszczy lwa. Syriusz usłyszał dochodzącą z dołu głośną tyranię głoszoną przez
pana Pottera. Nie mógł powstrzymać śmiechu, mimo że jego przyjaciel mógł się
pożegnać z beztroską końcówką wakacji.
Po wysłuchania kazania od
swojego ojca James wrócił na górę, aby
pokrótce streścić cały ochrzan, który zebrał. Przewinęły się słowa typu:
nieodpowiedzialny gnojek, szczeniackie wybryki, ojciec wspomniał także, że
powinni go wywalić z Hogwartu. Jednak najgorsza w tym wszystkim była kara. W
ten sposób młody Potter został uwięziony na trzy dni w swoim pokoju. Właśnie
naśmiewali się z Syriuszem z biednej staruszki, korzystając ze swoich dwukierunkowych
lusterek. Kiedyś znaleźli w pewnej
książce to ciekawe zaklęcie i zaczarowali dwa lusterka w razie oddzielnych
szlabanów. Nagle do pokoju weszła Dorea.
- Koniec szlabanu! Idź po
Syriusza i zejdźcie na obiad – powiedziała chłodno matka chłopaka – A co ty tam
masz, młody panie? – podeszła i wyrwała synowi coś z dłoni – Po co ci lusterko?
- Wiesz mamo, sprawdzałem
czy włosy dobrze sterczą, ściany mają oczy – uśmiechnął się, czochrając swoją
niesforną fryzurę. Dorea nie potrafiła powstrzymać rozbawienia. Tak bardzo
wkurzał ją ten gówniarz, ale kochała go nad życie. Nie ważne co zrobi i tak
będzie jej ukochanym łobuzem.
Końcówka wakacji zleciała
Jamesowi i Syriuszowi na grze w quidditcha, chodzeniu nad rzekę i spaniu.
Szukający Gryffindoru chciał poprawić swoją kondycję, która nieco podupadła po
dwóch miesiącach, ale też zależało mu na podszkoleniu przyjaciela. Łapa od
trzeciego roku w Hogwarcie próbował dostać się do drużyny jako obrońca,
niestety bezskutecznie, bo zawsze ktoś okazywał się zwinniejszy od niego. Tak,
Syriusz mógł pozazdrościć refleksu wielu osobom, ale postawił sobie cel i miał
zamiar go osiągnąć. W tym roku obroni wszystkie bramki i upokorzy swojego
młodszego brata, Regulusa, który gra w drużynie Ślizgonów.
Został już tylko tydzień do
rozpoczęcia piątej klasy. Nadszedł czas, aby udać się na Pokątną. Syriusz znowu
urósł i szata sięgała mu zaledwie do połowy łydki, a James musiał kupić nowy
kufer, bo poprzedni razem z Syriuszem przypadkowo podpalili.
Szli wzdłuż szeregu
szyldów i wystaw, akurat obok Esów i Floresów, kiedy przez szybę dostrzegli
blond chłopaka o podkrążonych oczach i wychudłej twarzy. Dzwonek zadźwięczał
ogłaszając wyjście klienta.
- Remus! Całe wieki cię
nie widziałem – rzucił się na chłopaka James, klepiąc go po plecach. Syriusz
podszedł i wziął z niego przykład – Zmizerniałeś coś, Luniaczku – spojrzał na
Huncwota znacząco.
- Cześć chłopaki, was też
dobrze widzieć – odparł blondyn, siląc się na wymuszony uśmiech – Dzisiaj
pełnia, więc nieco wyrozumiałości – dał Jamesowi kuksańca w bok.
- To już ostatni raz,
kiedy jesteś sam. Twój mały futerkowy problem już niedługo będzie naszą wspólną
randką w blasku księżyca. Czyż nie romantycznie? – wypalił Syriusz, na co cała
trójka parsknęła głośnym śmiechem.
Teraz już trójka
przyjaciół szła kupić potrzebne ingrediencje na eliksiry, kiedy nagle Jamesowi
mignęła ruda czupryna.
- Lily!
- Niby gdzie? – spytał
Remus
- Hola, hola, Rogasiu!
Pamiętaj, że przegrałeś zakład. Nawet półsłówkiem! – przypomniał mu Syriusz, za
co James odwdzięczył mu się piorunującym spojrzeniem swoich głębokich,
orzechowych oczu. Lupin spojrzał na nich pytająco, ale nie odezwał się,
poczekał, aż przyjaciele sami zaczną mówić.
- Serio? James, naprawdę
przyjąłeś taki warunek? Jestem co najmniej w szoku. Czyżby przeszła ci chętka
na Evans? – krztusił się ze śmiechu Remus, ocierając łzy rozbawienia – Coś
czuję, że Lily w podzięce padnie Syriuszowi do stóp!
- Och, zamknijcie się już,
bo nie wytrzymam, a staram się zachować powagę.
– Jamesowi drgały niebezpiecznie kąciki ust, a oczy śmiały się wesoło.
Weszli do apteki po
składniki do eliksirów i ku ich radości spotkali tam Dorcas Meadowes i Lily
Evans wraz z Anne. Syriusz od razu podszedł przywitać się z Dorcas. Była
to niesamowita dziewczyna. Jej proste,
hebanowe włosy opadały kaskadą na ramiona, a burzowe oczy puszczały łobuzerskie
iskierki. Jako jedyna chętnie przyjaźniła się z Huncwotami, ale najlepiej
dogadywała się z Syriuszem. Był jej jak brat. Poczochrany James zmierzwił swoje
włosy i bezradnie starał się przekazać Lily „cześć”, świdrując ją wzrokiem. Jak
on kochał te jej oczy. Kolor żywej, wiosennej trawy. Za każdym razem kiedy
patrzyła na niego tym głębokim
spojrzeniem, czuł jak ciarki przebiegają mu po kręgosłupie. Jej rude włosy
tworzyły znakomity kontrast z oczami. Była najniższa spośród swoich
przyjaciółek, sięgała Dorcas, która była z nich najwyższa, do brody. Spojrzała
na Jamesa pytająco , zdziwiona, że jeszcze nie usłyszała od niego
znienawidzonego zdania „ To co Evans, umówisz się ze mną w końcu?”. Podeszła
przywitać się z Remusem i spytała go na ucho:
- Co się stało Potterowi?
Ktoś mu w końcu wyrwał język? – Remus parsknął śmiechem, ale szybko go
pohamował
- Nie, biedaczek przegrał
zakład i przed tydzień w Hogwarcie będziesz od niego wolna. Możesz za to
podziękować Syriuszowi. – „No tak, Syriusz!” podbiegła do niego i rzuciła mu
się na szyję. Chłopak zdziwiony odsunął ją od siebie i wpatrywał jakby miał
przed sobą niedźwiedzia Grizzly.
- A tobie co? Wypiłaś za
dużo piwa kremowego? – Lily zaśmiała się promiennie do Syriusza, na co James
mógł tylko ciskać zazdrosne spojrzenia
- Syriusz, jesteś wielki!
Nie wiem, jak ci dziękować. To najlepsza rzecz, jaką mogłeś dla mnie zrobić.
Obiecuję, że jak będziesz miał problem w eliksirach, śmiało możesz do mnie
przyjść – poklepała go po torsie i podeszła do Anne, która rozmawiała akurat z
Remusem. „ To będzie piękny początek roku” pomyślała i zaśmiała się w duchu.
- Wybaczcie chłopaki, ale
musimy już iść. Do zobaczenia w pociągu! – krzyknęła Anne i wzięła rudą pod
rękę – Dorcas, chodźże już! – zawołała do przyjaciółki, która chichrała się jak
wariatka z Syriuszem
- Już…hahaha….idę…. –
powiedziała ledwo, nie mogąc się opanować. Pomachały chłopakom i wyszły,
zostawiając ich samych przy drzwiach sklepu
- To będzie najgorszy
początek roku – fuknął James, na co pozostała dwójka Huncwotów wybuchnęła
głośnym śmiechem.
Biedny Rogaś. Nie mógł porozmawiać z Lily. Jej reakcja na tą wieść była niesamowita. Mało nie spadłam z krzesła jak ona rzuciła się Łapie na szyję. Ciekawa jestem co dalej. Weny, weny i jeszcze raz weny życzę ~Dorcas
OdpowiedzUsuńCześć dziewczyny
OdpowiedzUsuńTeraz niestety nie skomentuję, bo już późno. Chciałam zaprosić Was do mnie na bloga www.ruda-i-huncwoci.blog.pl tam pojawiło się krótkie ogłoszenie
Oprócz tego chciałabym nominować was do LAB szczegóły znajdziecie tutaj:
http://ruda-i-huncwoci.blog.pl/liebster-blog-award/
Pozdrawiam i zapraszam
EM
PS. Wpadnę do was najpóźniej w poniedziałek wieczorem
Powiem tak, gdybym była sama w domu śmiałabym się śmiechem szaleńca. Rozdział jest GENIALNY. Motyw z babcią mnie powalił. Cieszę się, że biedna kobieta nie zeszła na zawał, bo Łapa i Rogacz skończyliby w Azkabanie.
OdpowiedzUsuńNo no Lily klei się do Syriusza.... James pewnie był załamany. W sumie mu się nie dziwie. Mocno trzymam kciuki za rozczochrańca. Podejrzewam, że ten tydzień bez nagabywania Evans będzie mu się dłużyć, ale kiedy się skończy to będzie ciekawie. Podejrzewam, że ruda wtedy bd nękana podwójnie, żeby nic w przyrodzie nie zginęło :)
Pozdrawiam :*
jesteście świetne
Em
Dziękujemy bardzo!
UsuńNie wiemy czy wiesz, ale takie pochwały naprawdę budują :D np. ja, czyt. Łapa, siedzę właśnie przed laptopem i uśmiecham się do siebie jak głupi do sera :D
W sumie też trochę szkoda mi Jamesa jak na to patrzę, ale... nie może mieć facet za dobrze!
Boże, co za fantastyczny rozdział !!! Śmiałam się jak głupia, kiedy czytałam opis ,,walki Huncwotów '' ze staruszką. Wciąż nie wierzę w to, że jakaś starsza pani mogła ich pokonać !
OdpowiedzUsuńA co do Rogasia i jego miłości do Lily, to biedny chłopak...jego miłość była tuż koło niego, ale zamiast przytulić naszego Pottera, przytulała jego najlepszego przyjaciela....oj biedny ! Tak mi go było szkoda kiedy nie mógł się do niej odezwać, ale cóż nikt nie powiedział, że będzie łatwo !
Życzę wam weny i pozdrawiam gorąco !
Dziękujemy bardzo za komentarz i udział w nominacji!
UsuńPozdrawiamy! :D
W końcu mogę skomentować Waszego bloga :) Więc tak, pierwsze, co chciałam powiedzieć, to to, że piszecie naprawdę super. Szybko się czyta (aż za szybko), genialne teksty i pomysły chłopaków. Śmiałam się jak głupia, czytając o staruszce. Dobrze, że Huncwoci mieli lusterka podczas szlabanu. Już się nie mogę doczekać pierwszego tygodnia w Hogwarcie, a co za tym idzie, tygodnia spokoju Lily, chociaż mam nadzieję, że mimo wszystko James znajdzie jakiś sposób na nieprzerwane zaloty ;)
OdpowiedzUsuńA tak poza tym, to jestem pełna podziwu, że razem piszecie bloga. Ja w życiu nie doszłabym do porozumienia ani z jedną, ani z drugą przyjaciółką.
Pozdrawiam i życzę weny.
Luthien
Właśnie udało nam się dojść do wniosku, dlaczego niektórzy nie mogą dodawać komentarzy :D Oraz też jestem pełna podziwu(Łapa), że obchodzi się bez większych sprzeczek. Chociaż wiadomo, każda ma swój pomysł, ale na razie dobrze to funkcjonuje :D
UsuńDziękujemy bardzo za miłe słowa i pozdrawiamy! :)
Hejka, nie wiem czy wyprzedzedzam rozdiały czy nie, ale spikniecie Dorcas i Syriusza?
OdpowiedzUsuńMyślę, że to byłby bardzo duży spoiler jeśli odpowiemy, a nie chcemy raczej tego robić :) Więc zapraszamy do czytania, aby się dowiedzieć.
UsuńPozdrawiamy!
Zapraszam na nn. syriusz-black-i-dorcas-meadowes.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŁAPO czekam na więcej :*
OdpowiedzUsuńTak się składa, że następny rozdział pisze Rogacz, która ma ogromny udział w sprawdzaniu rozdziałów. Bez niej nie były by one logiczne :)
UsuńAle dziękuję bardzo :)
~ Łapa
Jąkają xD Fragment z babcią okładającą biednego Syriusza laską był boski :-) Lili szczęśliwa tygodniem spokoju ;-) Jeszcze dziewczyna zatęskni! :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdział 17
OdpowiedzUsuńHej. Chciałam was zaprosić do mnie na rozdział 18.
OdpowiedzUsuńI kiedy dodacie nową notkę?
Leżę i nie wstaję ! Czytając tą notkę i dochodzą do momentu gdzie opisujecie dowcip Huncwotów , stoczyłam się z łóżka na podłogę i wcale nie chce mi się wstawać! . Boże a ta starsza pani ? podbiła moje serce lejąc laską Łapcię ! I Rogaś udający ducha z posmarowaną ketchupem twarzą ! . Najlepszy Łapa i jego wystające kończyny spod niewidki ! . Spotkanie na pokątnej z Lily , Dorcas , Ann i Remusem . Biedny Rogaś nie mógł się nawet odezwać , do Lily która ze szczęścia rzuciła się na Syriusza . Z jednej strony śmiałam się jak głupia a z drugiej współczułam Jamesowi za to że nawet nie może się odezwać do osoby którą kocha ! . Słów mi brakło więc lecę czytać dalej .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mała Czarna ^^
Syriusz pobity przez starszą panią! :O
OdpowiedzUsuńRozdział cudny! Tyle, że przez niego zakrztusiłam się własnym śmiechem. Całe szczęście, że jestem sama w domu...
Jedynym minusem tutaj jest... Uwaga, uwaga... Rażący błąd w drugim słowie czytając od góry. Napisałaś ,,Młodzi chłopACy..." . To jeden z najgorszych błędów jakie się najczęściej popełnia ;/
A po za tym cudownie xd
Lęcę dalej czytać ;)
Pozdrawiam serdecznie.
Biedny Rogaś
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńno, no kawały dobre, a ojciec Jamesa się wkurzył i to bardzo, Lilli wdzięczna Syriuszowi za ten zakładi jest uwolniona od Jamesa chociaż na trochę...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Opisy ich poczynań są świetne. :D
OdpowiedzUsuńTe pomysły są fajne i jestem ciekawa, co takiego nabroją w szkole.
Cieszę się, że James ponosi tu jakieś konsekwencje (szlaban itd.) :D
Och, wreszcie wiadomo który rok szkoły zaczną, więc oby psot było dużo!
Och! I jest i Dorcas! (byłam bardzo ciekawa czy będzie)
I tak myślę, ona i pewnie Syriusz a tu "Był jej jak brat". Potraficie ostudzić zapał. :P
Zastanawiałam się czy Lily podziękuję Blackowi, ale nie spodziewałam się aż takiego entuzjazmu. :D
Biedny James :D :D
Buziaki! :*
Hej,
OdpowiedzUsuńbiedny James, jego ojciec bardzo się wkurzył, Lilli jest bardzo wdzięczna Syriuszowi za ten zakład z Jamesem i jest teraz uwolniona od Jamesa chociaż na trochę...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hej,
OdpowiedzUsuńo tak Lilli jest bardzo wdzięczna Syriuszowi za ten zakład z Jamesem i że jest teraz uwolniona od Jamesa chociaż na trochę... o ojciec Jsmesa bardzo się wkurzył...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza